Polska kinematografia ma w swoim dorobku wiele wspaniałych i docenianych na całym świecie dzieł - choćby Pana Tadeusza, Katyń, Pianistę czy Wiedźmina (no dobra, to był żart.). Jednak żaden z tych filmów nie był jednocześnie kultowy na terenie naszego kraju, a zarazem prawie całkowicie nieznany poza jego granicami. Ale tylko "Miś" Stanisława Barei tak bardzo zmienił nasz język codzienny.- Bardzo porządna dziewczyna.
- Trudno, co robić.
* * * * *
- Czasem, aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego klubu, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu „Tęcza”. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie - to wilki! To mówiłem ja - Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat!
* * * * *
- Co jest?!
- Nic, panie kierowniku! Oczko mu się odlepiło. Temu misiu.
* * * * *
- 115, a powinno być 119.
- Schudłem cztery kilo.
- Schudliście. Słowem przywozicie do kraju o 4 kilogramy obywatela mniej. A gdyby tak każdy wracał do kraju ze stratą paru kilo? Byłoby nas mniej coraz - Polaków!
- To co ja mam zrobić?
- 60 za każdy kilogram. A wykształcenie jakieś macie?
- Wyższe.
- A przepraszam, to po 75.
* * * * *
- Dzień dobry, cześć i czołem! Pytacie, skąd się wziąłem?! Jestem Wesoły Romek! Mam na przedmieściu domek, a w domku wodę, światło, gaz! Powtarzam zatem jeszcze raz: jestem Wesoły Romek! Mam...
* * * * *
- Pani kierowniczko, ja to wszystko rozumie! Ja rozumie, że wam jest zimno! Ale jak jest zima to musi być zimno, tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury!
* * * * *
- Jak byłem młody, to też byłem Murzynem i grałem w kosza.
* * * * *
- Jedziecie do stolicy kraju kapitalistycznego. Który to kraj ma być może nawet tam i swoje... plusy. Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów!
* * * * *
- No ale... A ty skąd wiedziałaś, że mnie zastaniesz... przecież wiedziałaś, że wyjeżdżam.
- Przechodziliśmy po prostu i wpadliśmy.
- Jak to - przechodziłaś?!!! Z tragarzami?
- Taa!! Przechodziliśmy. Z tragarzami. Bardzo cię polubiłem, chłopie.
* * * * *
- Co to w ogóle jest miłość? Czy to jest coś takiego?
- Miłość?
- No. Czy to w ogóle jest coś takiego?
- W telewizji czasem pokazują, jak jacyś tam się kochają, albo mówią…
- No. Ale w życiu to chyba niemożliwe…
* * * * *
- Pani Iwonko! Pani wytrze tę szminkę, bo klient znów się będzie pieklił.
- Trzeba dać napis, żeby wpuszczać tylko w krawatach. Klient w krawacie jest mniej awanturujący się.
* * * * *
- Przyszłem wcześniej, gdyż nie miałem co robić.
* * * * *
- Lądy i morza przemierzam, kulę ziemską z otwartym czołem. Polski mam paszport na sercu. Skąd, pytam, skąd go wziąłem? A wziąłem go z dumy i trudu, ze znoju codziennej pracy, ze stali, z żelaza, z węgla. A węgiel to koks, to antracyt.
* * * * *
- Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy i prawda ekranu, która mówi: „Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera”. Zróbcie mi przebitkę zająca na gruszy... Nie, nie! Zamieńcie go na psa! Zamieńcie go na psa. Niech on się odszczekuje swoim prześladowcom z pańskiego dworu. Niech on nie miauczy...
* * * * *
- Cholera jasna! Won mi tu stąd, jeden z drugim! Będzie mi tu kłaki rozrzucał! Panie! Tu nie jest salon damsko-męski! Tu jest kiosk RUCH-u! Ja... Ja tu mięso mam!
* * * * *
- Dwie kawy i dwie wuzetki... I co jeszcze?!
- Dlaczego „dwie kawy i dwie wuzetki”?
- Kawa i wuzetka są obowiązkowe dla każdego! Bijemy się o „Złotą patelnię”!
* * * * *
- Korzystając z okazji, bo w końcu awaria też jest jakąś okazją, by naszym pasażerom, ludziom dobrej roboty, bo są nimi przecież, zaprezentować, do czasu usunięcia awarii, artystyczny program.
- Parówkowym skrytożercom mówimy NIE!!!
* * * * *
- Szukamy pana Palucha.
- Słucham...
- Pan się nazywa Paluch?
- Tak, a bo co?
- A może pan ma brata, panie Paluch?!
- Panowie pozwolą... że się... przedstawię... Zdzisław Dyrman... zasadniczo...
* * * * * *
- Wczoraj jechałem tędy, tych domów jeszcze nie było.
- Tak mówicie? A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka!
- Jak ja mogę przejechać matkę na szosie, jak moja matka siedzi z tyłu?
- Halo, tu „Brzoza”, tu „Brzoza”! Źle cię słyszę! Powtarzam, powiedział, że matka siedzi z tyłu... „Matka siedzi z tyłu!” Tak powiedział!
* * * * *
- Właśnie do ciebie dzwonię, żeby ci powiedzieć, że nie mogę z tobą rozmawiać.
* * * * *
- Hej młody Junaku, smutek zwalcz i strach. Przecież na tym piachu za 30 lat, przebiegnie z pewnością jasna długa prosta, szeroka jak morze Trasa Łazienkowska. I z brzegiem zepnie drugi brzeg, na którym twój ojciec legł!
* * * * *
- Nie bądźcie natrętni! Natrętny pasażer... O! A gdyby tu wasz synek z grupą stuosobową odlatywał i każdy z rodziców chciałby wejść, to jaki byłby tłok, sami widzicie. I nie mówcie, że nie macie synka, bo w każdej chwili mieć możecie (sprawdzić, czy nie ksiądz).
* * * * *
- Jedźmy, jedźmy na te grzyby! Wio! Po drodze winko kupimy... Córeczka mi się urodziła to jest okazja!
- Co, znowu ?
- Eeee... Ta co cztery lata temu. Dziecko jest dziecko - wypić zawsze można, nie?
* * * * *
Jeżeli ta krótka sentymentalna podróż rozbudziła w Was chęć do obejrzenia „Misia” po raz kolejny to dobrze się składa, gdyż już 5 grudnia, w warszawskim kinie Wars startuje festiwal filmowy „Zawsze z Bareją”, któremu patronuje portal Joe Monster.org . W czasie festiwalu będziecie mogli zapoznać się z całą twórczością Barei , a także wziąć udział w wielu innych ciekawych wydarzeniach przygotowanych specjalnie na tę okazję. Więcej informacji o festiwalu znajdziecie na stronie https://www.zawszezbareja.pl.
Zapraszamy!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą