Dziś o leniwcach, paskach, stopach w reklamówce. Także dziś dowiesz się czemu trzeba płynąć do Honolulu.Robienie dziwnych rzeczy przez sen jest w moim przypadku wręcz codziennością. Do moich popisowych numerów należą: całkiem przytomna i prawie logiczna rozmowa przez telefon, znoszenie do łóżka ciężkich bądź ostrych przedmiotów, chowanie swojej komórki w dziwnych miejscach (dość kłopotliwe gdy się człowiek rano spieszy) itp. Ostatnio jednak przeszłam samą siebie. Przedłużyła nam się nieco posiadówka w kuchni przy piwku i kolega wdał się w poważny konflikt z grawitacją. W związku z tym dostał gościnny śpiwór i nakaz grzecznego spania pod ścianą w łóżku. Około 10 rano budzi go szarpanie za śpiwór: [k] - kolega, [j] - ja.
[j] - I co masz zamiar zrobić teraz z tym leniwcem?!
[k] - Jakim leniwcem?
[j] - No tym co go znalazłeś na ulicy, nie możesz go wypuścić! On sobie sam w mieście nie poradzi! Musimy go nakarmić! Colą i frytkami!
Kolega nie bardzo wiedział co ma zrobić, ja zaś zirytowana brakiem reakcji z jego strony zerwałam się z łóżka, poszłam do kuchni i przyniosłam 2l butelkę coli.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą