Szukaj Pokaż menu

Putinizmy

13 847  
6   4  
Jeśli wydaje Ci się, że tylko Polacy i Amerykanie mają problemy ze zrozumieniem swojego prezydenta, to przeczytaj złote myśli Miłościwie Panującego Władimira Władimirowicza...

"Tu trzeba patrzeć. I słuchać co mówię. A jeśli się nie podoba, to można wyjść"
(Na posiedzeniu Rady Państwa gdy dwóch ministrów szeptało do siebie 13,11,2003)

"Trzeba przestrzegać prawa zawsze, a nie tylko, gdy złapali za jedno miejsce"
(do wloskich dziennikarzy 4.11.2003)

"Nie wiem co tam ludzie piszą na jajkach. Niczego nie widziałem"
( w odpowiedzi na sugestie, że inicjały Putina "WWP" pojawiły sie nawet na sprzedawanych jajkach)

Wielopak weekendowy LIV

30 214  
12   22  
Pomimo czarnej dziury na forum nie zawiedliście nas i tak oto dzięki wam powstał wielopak o numerku LIV. Który to numerek Resia odczytała jako L-4 i zaraz pomyliła z drukiem zwolnienia. A tydzień temu pisała, że taka z niej pracowita mróweczka. My już dobrze wiemy, kto tutaj pracuje w pocie czoła i tego nie wypomina, a kto robi za lizusa... Prawda Panie Joe słodziutki?

Spotykają się dwaj rosyjscy oligarchowie:
- Słuchaj, taaakiego słonia żem kupił. Wprost wyk*rwistego.
- Słonia? Na cholerę?
- Posłuchaj. On mi trawę kosi koło willi każdego ranka. Dzieci do szkoły odprowadza. Przywozi je potem z powrotem. Lekcje za nie odrabia. Czaisz? Śniadanie, obiad.. się rozumie, robi. Nocą domu pilnuje..
- Niemożliwe.
- No, to ci mówię: taki jest ten słoń i już.
- Słoń?
- Słoń.
Pauza.
- Te, sprzedaj mi go!
- Chybaś z byka spadł. Takiego słonia?
- No!
- Nooo.. No, nie wiem. 6 melonów.
- Powaliło cię. 4.
- Ciebie powaliło. 5.
- Dobra, niech będzie 5.
- Stoi.
Tydzień później.
- Słuchaj.. cuś nie tak z tym słoniem.
- Co niby?
- A wiesz, on jest dziwny jakiś. Cały trawnik, kwiaty, wszystko podeptał. Nocą ryczy jak potłuczony, spać nie dając. Rozpierdzielił w drobny mak letni domek dla gości. A dziś, od rana, zabrał się za demontaż mojej willi.
Pauza.
- No, coś ty.. Po jakiego grzyba ty tak o nim źle mówisz.
- A czemu nie?
- Nie sprzedasz później!

by Petroff

* * * * *

Autentyki XXXVIII – unijne, pijackie i motoryzacyjne

32 276  
7   29  
Tydzień temu do redakcji przypałętała się niepozorna dziewoja. „Unia jestem” – przedstawiła się na wejściu, ale nikt na nią nie zwrócił uwagi. Redaktorzy rozjechali się na długi weekend, a w tym czasie paskudna Unia wyciągnęła wtyczkę i zaczęła się panoszyć po Redakcji wprowadzając zamęt i psując to i owo. Jedynie heroiczna postawa Redaktorzycy Reszki i Redaktorki qbek, które po stwierdzeniu że obcych bab w redakcji tolerować nie będą w trzy dni poskromiły całą te Unię, tak, że stoi teraz w kącie w charakterze automatu do lodów (ku uciesze redaktorów), a Wy drodzy bojownicy dzięki nim możecie znów spotkać się z autentykami.
 
Ale zanim ta Unia przyszła Lennox dojrzał taką sytuację:
 
Legnicki AUCHAN... 30 maja (tfu!!! kwietnia oczywiście) rano.
Stoję sobie z wózkiem pełnym jakiegoś badziewia do firmy w kolejce do kasy... a przede mną dwie jakby to powiedzieć ... szmule (pół kilo tapety... podgrzanej w piekarniku, pasior w gaciach, pasek zamiast okrycia dolnego i obowiązkowe żelazka) podsłuchałem ich rozmowę... przeczuwając że będzie ciekawie i nie pomyliłem się...
Oto dialog:
- Wiesz Sandra, nie mogę się doczekać jutra.
- No ja też.
- Tyle nowych towarów.
- No, tanie kosmetyki i ciuszki.
- A wiesz Sandra co jest najfajniesze?
- No?
- To że ostatni raz dziś płacimy tymi głupimi złotówkami i od jutra EURO...

A bonia3 taką:

Pojechaliśmy na długi weekend zagranicę ze znajomymi. Po paru piwkach w knajpie poszliśmy jeszcze do sklepu po następne browce. Stoimy w kolejce do kasy, a tu się okazuje, że koleżanka już jest bez gotówki, nie wiele myśląc mówi:
- To ja zapłacę kartą! Przecież już w unii jesteśmy, to powinno być ok.
Dochodzi do płacenia, kumpela podaje kartę, facet ja ogląda i mówi, że nie może karty przyjąć, kumpela niewiele myśląc drze się na gościa:
- Cholera w Unii jesteśmy a tu takie numery, nie wiesz ćwoku że już jesteśmy w Uniiiii!!!
A facet spokojnie na to:
- Ale to jest karta do zbierania punktów na shellu....

Nie tylko Unią nas straszono – jeszcze bardziej antyglobalistami. A wiecie dlaczego tak właściwie nie było zadymy??? My wiemy – iskierka nam powiedziała:

Niedziela. Autobus podmiejski, pełno pseudokibiców. Na mecz Legii jechali do Warszawy. I takaż to rozmowa między się nimi wywiązała:
Kibol 1- Jedziesz w czwartek napierdalać globalistów?
Kibol 2- Anty!
Kibol 1- Ja ci k.. dam anty jakie anty jedziesz i tyle!
Kibol 2- Antyglobalistów!
Kibol 1- Jeden ch.. - to co jedziesz?
Kibol 2- Ale za co???
Kibol 1- Jak to k..za co?? za Legię!!!

No dobrze. Jesteśmy już w tej upragnionej Unii (to znaczy Unia w kącie stoi). Należałoby to uczcić jakoś. A jak Polacy mogą coś uczcić?? Koniecznie trzeba zalać pałę. Pewnie dlatego pijackie autentyki tak nam obrodziły:
Zaczyna kavon:

Kilka latek temu zaraz po maturze wybraliśmy się całkiem sporą paczką na imprezkę do domku letniskowego nieopodal Myślenic. Atmosfera była super, pogoda piękna, wszyscy się świetnie bawili. Kiedy pora była już dość późna jeden nasz kolega stwierdził, ze mu alkohol nie wystarcza i postanowił wypalić "śmiesznego papieroska" (cyt. "chłopaki nie płaczą"). Po pewnej chwili nie wiedział co ze sobą zrobić, więc wziął krzesełko i przysiadł się do stojącego nieopodal plastikowego krasnala ogrodowego, po czym próbował nawiązać konwersację. Opowiadał mu o swoim życiu, częstował papierosami, nawet się dzielił piwem. Wszyscy patrząc na to tarzali się ze śmiechu. Po dłuższej chwili imprezka powoli ucichała, część osób szło spać, zostałem ja z trzema innymi osobami no i Tomcio, który od około godziny rozmawiał z krasnalem. W pewnym momencie usłyszeliśmy straszny huk czegoś łamanego. Poderwaliśmy się na równe nogi i biegniemy zobaczyć co z Tomkiem. Scena była taka: Tomek szedł w kierunku domu widać bardzo zbulwersowany, a krasnal jeszcze się toczył po kwiatkach bez jednej ręki z widocznymi kilkoma pęknięciami.
zapytałem Tomka:
- Tomek, co się stało?? dlaczego zniszczyłeś krasnala??
Nasz bohater przystanął i prawie ze łzami w oczach odpowiedział:
- Bo sie sku....syn do mnie nie odzywa!!!!

Polak jak już nie może to wymyśla sobie nową świecką tradycję, co dowodzi Misiek666:

Bomblujemy sobie kiedyś z paczką znajomych tequille u mnie na farmie.
Kolega Janusz już bardzo nabomblowany odmawia następnej kolejki ...
- Janusz ! Dawaj szkło ! Lejemy !!!
- Yyyyp! Heeep! Ja juuuuż niiiieeee moooogę !!!
- Co ty tam pierdzielisz że nie możesz! My Ci powiemy kiedy nie możesz !!!
- Kieeeeedy ja nie mooooogę chłopaki !!! Na prawdę już nie mogę !!!
- Eeee tam .. dawaj szkło !!!!!
- Nieeeee!!!! Reeeeeeligia mi nie pozwala !!!!
- ???
Januszek odwraca się do swojej małżonki i wybełkotuje:
- Praaaawda Religia ??

Albo idzie spać, o czym napisał Grubas:

Wydarzyło się to parę lat temu na tzw. grill party.
Czwarta rano, zimno jak cholera, większość ludków już dawno w domach, zostali najwięksi opoje pewien kolega kima w foteliku turystycznym. Jak wiadomo ciężko się śpi w takiej pozycji, wiec co chwila próbuje znaleźć bardziej dogodną.
W którymś momencie nieugięte prawa fizyki zwyciężają i kolega robi standardowe przyłożenie dość nieszczęśliwie jednak, bo ląduje w całkiem gęstym poletku wyjątkowo "krwiożerczych" pokrzyw.
W tym momencie towarzystwo momentalnie trzeźwieje, kumpel, który siedział najbliżej podbiega krzycząc z przerażeniem:
- Stary, żyjesz?!! nic ci nie jest? czekaj, już cię wyciągam!!!
A w odpowiedzi słyszy stoickie:
- wsszyssko jesss okejj, tyko wess mie psszykryj...

Ewentualnie stara się wrócić do stałego miejsca zakwaterowania, o czym piszą Soultaker i Patunia:

Działo się to parę miesięcy temu, kumpel do stanów miał lecieć to się umówiliśmy "na dwa piwka". Siedzimy sobie w knajpie, powolutku wysączając zapasy wysokoprocentowych trunków, aż barman zaczyna chrząkać że już chciałby zamknąć lokal. Cóż robić? Ano zmienić lokal, małe piwko na koniec wieczoru w pubie 2 kroki dalej i wsiadamy do pierwszej lepszej taksówki. Wsiadamy, jedziemy... Tak po 5ciu minutach kumpel zagaduje taksówkarza: "Alle ja jesszzzze niee poffiecialemm dzziie jeeesiiiemyyyy...." Na to taksówkarz z rozbrajającym uśmiechem: "Spookoooojnie, ja nie pierwszy raz Pana wiozę...."

Mój mąż po imprezie wsadza półżywego znajomego do taksówki. Kierowca nie wie gdzie ma jechać. Mój ukochany pyta więc:
- Misiek, gdzie mieszkasz?
- hjsrgjcvbmfgh...
- Misiek, wyraźniej.
Misiek z wyraźnym wysiłkiem:
- Nnnnie powiem!
Mąż do taksówkarza:
- Zawieź pan go na Nagórki (dzielnica Olsztyna), może sam trafi...

A jak nasi bohaterowie prześpią się choć trochę, to następnego dnia odwiedzają Jacka znanego szerzej jako Rtg:

Przed chwileczką wparował do mojej kapciory facio- myślę se- pacjent, ale nie, bo zamiast skierowania trzyma w łapie mocno sfatygowanego kwiatka, na oko pierwotnie to chyba róża była, ale to nie ważne. Po chwili doszła do mnie woń oddechu gościa, która to woń wskazywała na spożycie...wtedy zobaczyłem, że facet mocno się chwieje i zaczyna nawijać:
- Ziiieeeeeeń ttttoooopry, bo zisiaj tu Mariolkę ppprzywieźli, iiii gdzie ona llleeeeszyyy?
Staram się zachować powagę...
-No, to musi się pan na Izbie Przyjęć spytać, ale wydaje mi się, że raczej w takim stanie, to pana tam nie wpuszczą...
-Spoko...wejdę tam na WDECHU....

Ale zwykle kończą tak, jak bohaterowie opowiastki Pszema76:

Dziś rano kolega .. siedzi w samochodzie i słyszy jak gada 2 lumpów.
Pierwszy mówi: Ja to nie mogę tak sam pić ...
Drugi na to: To co do lusterka walisz??
- Nie .. włączam radio no i chlup Panowie ....

Nie tylko Rtg dzieli się opowieścią ze służby zdrowia. Także i Konwalia:

Rzecz nie o mnie, ale historia rozbawiła mnie do łez, wiec spieszę, by się podzielić.
Mamy w pracy koleżankę, która więcej robi i zdecydowanie mniej mówi, ale jak już coś opowie...
Rozczulił nas wszystkich opowieścią o wizycie u lekarza. Kasia weszła do gabinetu dzierżąc w dłoni wynik prześwietlenia kręgosłupa i podała lekarzowi do wglądu. Ten, w miarę jak się przyglądał zdjęciu, robił coraz większe oczy i stopniowo tracił pewność siebie. W końcu poddenerwowany już poważnie przywołał na pomoc pielęgniarkę. Ta również była bezradna.
Osłupiały lekarz spojrzał na pacjentkę jeszcze raz i wydukał:
-Przepraszam, czy pani ma ogon?
Tym razem Kasia zrobiła oczy.
Okazało się, że omyłkowo wzięła do lekarza wynik prześwietlenia kręgosłupa swojego psa...

Zaczęliśmy w hipemarkecie – będziemy powoli w nim kończyć (bez skojarzeń, a kto pokojarzył dziesięć zdrowasiek!!!) też za sprawą Lennoxa:

Lubińskie TESCO - pasaż - sklep z markową odzieżą dla panów. Oglądam sobie garniturki bo weselicho się szukuje. W sklepie tylko ja i sprzedawca. Nagle wpada paniusia wesolutka jak wikary po kielonie mszalnego i pyta:
-Mógłby mi pan pomóc?
-Oczywiście, po to tu jestem
-Wie pan Czesława w czwartek i chciałam mężowi jakiś prezent kupić.
-Może krawat, albo pasek?
-Ooo pasek, pasek, bo mąż ostatnio coś wspominał że potrzebuje jakiś klinowy... Macie takie?

Jak kobieta dowie się co to jest pasek klinowy i dlaczego baraninę powiesili też na pasku to idzie na kurs prawa jazdy – jak kumpela Miśka666:

Od paru godzin zza okien dochodzą do nas dźwięki jeżdżących na sygnale karetek, radiowozów, pomocy technicznych itp. .... oczywiście wszystko związane z jutrzejszym najazdem naszej stolicy przez jakąś szarańczę antyglobalistów, anarchistów, masochistów i Bóg raczy jeszcze wiedzieć kogo ....
Kumpela od nas z pracy robi właśnie prawko i dzisiaj rano miała pierwsze jazdy.
Pytam się jej :
- No i jak Ci pierwsza jazda poszła ?
... za oknem kolejny dzwięk syren ...
Kumpela na to wpół słowa :
- Nie słyszysz ?? Jeszcze ofiary zwożą ....

A jak już dostanie prawo jazdy, to spotyka na drodze whiska pędzącego z krolową_sniegu:

Jedziemy sobie wąską szosą, Kubuś postanowił wyprzedzać jadącego przed nami peżocika, on wyprzedza, kobita wyprzedzana przyspiesza, samochód jadący z naprzeciwka coraz bliżej, laska odwraca się i czytam z ruchu jej warg: pozdrowienie kierowcy:
- Co k***wa robisz idioto!!!
Kuba rezygnuje nagle z czołowego zderzenia i niezadowolony konstatuje
- J*bana dwieścieszóstka!
Ja - myśląc o pani za kierownicą:
- Ale brzydka!!
Kubuś dalej w swoim świecie
- No, i strasznie niewygodna w środku!!!!!

Kubuś wie, że redaktor bobesh miewa prorocze sny… oby takiego mu nie wyśnił jak przypadek znajomego Petreli:

Policjant zatrzymał mojego znajomego za przekroczenie prędkości.
W trakcie wypisywania mandatu znajomy narzekał, że nie on jeden jechał za szybko, ale tylko on musi płacić.
- Był pan kiedyś na rybach? - pyta policjant.
- No pewnie.
- A złapał pan wszystkie?

I tym optymistycznym akcentem udajemy się na połów na naszym forum kawałków mięsnych następnych diamencików-autentyków (a wyłapiemy wszystkie). Natomiast jeśli chcecie mieć z Unią bojownicy spokój (nieważne jaką Unią) w następnych wyborach (jakichkolwiek) głosujcie na Reszkę i Qbek. Każda z nich to Lepper z Giertychem w jednym – żadna Unia im nie straszna.


 

7
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy LIV
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Dzień z życia bibliotekarza
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Bądź czujny w biurze...
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Autentyki XXXVII - redakcyjne, komórkowe i szkolne
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Śląskie Ogłoszenia Towarzyskie
Przejdź do artykułu Jak Niemcy z RFN-u szpiegowali w Polsce

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą