Gawarit Moskwa! IV
Peppone
·
27 czerwca 2005
25 340
6
15
"Wszystko, czego mi trzeba, to gorący samowar, moskiewski wic i absolutna władza."
(autorstwo przypisywane W.W. Putinowi)
Korespondent Pepponienko z agencji TASS donosi:
W odpowiedzi na amerykański serial "Seks w wielkim mieście" Niemcy kręcą film "Wielki seks w małej wiosce".
W najnowszym spisie najbogatszych ludzi Ameryki nie figuruje już Michael
Jackson - na to miejsce wszedł jego adwokat.
Znana jest klątwa Tutenchamona; każdy, kto miał do czynienia z jego mumią,
umierał w dziwnych okolicznościach...
Autentyki XCVII - Co mi pan tu napisał?
kish
·
26 czerwca 2005
33 012
5
36
Po zeszłotygodniowych pijaństwach (Autentykowych :) ), w tym tygodniu, jako, że ktoś się uparł i odkręcił grzałkę, będzie zimowo. Dla prorodzinnych, dla odmiany, będzie trochę o ojcach. A zresztą... wystarczy tego wstępu. Miłego czytania...
WIĘZIENNA CASABLANCA
Napisy na murach - wiadomo, różne można spotkać. Mniej, lub bardziej entelygentne, z przesłaniem, bądź też nie.
Napisy wyznające wielką miłość do klubu piłkarskiego (popieraną rękoczynami, ale o tychże kiedy indziej), lub też miłość międzyludzką ("
Ola z Vc kocha Darka z VIa" czy coś w ten tan).
W małym podkrakowskim mieście, skąd pochodzę i gdzie dożywiam się w weekendy, sentencje życiowe na różnego rodzaju powierzchni, niekoniecznie nawet płaskiej, pojawiają się nader często.
Kolejna sobota, maszeruję dziarskim krokiem na obiadek do domu rodzinnego.
Patrzę - nowe cudo na garażu. Przystaję - czytam.
Tak to już jest, że czasami w szpitalu psychiatrycznym zamykają zupełnie normalnych ludzi...
Królowa odwiedzała szpital psychiatryczny w środkowej Anglii. Oprowadzono ją
po kilku "bezpiecznych" oddziałach , wypiła herbatę z lekarzami i nadchodził
czas odjazdu. Administrator szpitala eskortuje królową ze swego biura na balkon z którego roztacza się niezwykły widok na ogrody.
- "Wspaniale" - wykrzykuje królowa. - "Te ogrody mogłyby konkurować z moim własnym w Pałacu Buckingham! Ale ja mam dwudziestu ogrodników na pełnym etacie, którzy nie robią nic innego, tylko dbają o krzewy i kwiaty. Te tutaj łatwo dorównują moim."
Administrator wskazuje na czerwony kapelusz podskakujący wśród róż.
- "Zawdzięczamy to wszystko naszemu Mortonowi, Wasza Wysokość. On jest pacjentem naszego szpitala od 20 lat i ogrody są dziełem jego życia. Kiedyś wyglądały jak śmietnisko, dziś są rajem".
Królowa jest pod wielkim wrażeniem.
- "Bardzo bym chciała go poznać" - mówi.
Jej Wysokość jest pospiesznie sprowadzona na dół aby odbyć prywatną turę po ogrodach. Morton uchyla kapelusza, kiedy jest przedstawiany królowej i skromnie pochyla głowę.
Używa łacińskich nazw wszystkich roślin i objaśnia jak przeszczepiał i przycinał drzewka aby zapewnić jednorodne naświetlenie liści. Królowa jest oniemiała.
- "Zrobiłeś to wszystko sam w ciągu 20 lat?" - pyta.
- "Tak jest, Wasza Wysokość. To wszystko było straszliwą pomyłką. 20 lat temu mój brat zbiegł stąd w czasie gdy go odwiedzałem. Od tej pory jestem tu w jego miejsce przetrzymywany.
- "Mój Boże" - wzdycha królowa.
- "Nie udało mi się przekonać władz szpitala, że jestem niewłaściwą osobą".
- "To okropne, dziś jest środa. Do piątku będziesz wolnym człowiekiem" - oznajmia królowa - "Masz na to moje słowo".
Odwraca się i idzie w stronę szpitala. Ale w tym momencie leci w jej kierunku spora porcja nawozu, która uderza ją w głowę, strąca z głowy różowy kapelusz, który zsuwając się zasłania jej prawe oko.
Królowa odwraca się aby ustalić skąd przyleciał ten pocisk. Widzi uśmiechniętego Mortona kiwającego na królową palcem:
- "Nie zapomnisz, co?"
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą