Szukaj Pokaż menu

Kilka ciekawostek o orgazmach III

56 940  
332   84  
Tytułowe uczucie fascynuje ludzi i naukowców od dawna. I pomimo sporej ilości badań nadal nie wiemy o nim wszystkiego...

Nie lubię ludzi, trudna historia o mojej rodzinie i inne anonimowe opowieści

31 028  
206   48  
Dziś przeczytacie m.in. o obrażalskim ojcu, odrobaczaniu mieszkania i psiej pseudohodowli, będzie też wspomnienie babci z czasów Powstania Warszawskiego.

Szpinak to żelazowa bomba, a na diecie wegańskiej nie da się zbudować muskulatury? - oto 7 jedzeniowych mitów, w które nadal wierzymy

27 808  
154   100  
Kurze jajka zawierają hormony powodujące, że mężczyznom rosną cycki? Kalafiorem wyleczysz raka paznokcia? Sok z dojrzałego liścia pokrzywy usztywnia wzwód lepiej niż niebieska tabletka? Mity na temat zdrowej żywności nie przestają nas zaskakiwać, a niektóre zdążyły się naprawdę dobrze zakorzenić w naszej kulturze. Niestety, sporo z nich to całkiem konkretne bujdy, które najwyższy czas raz na zawsze obalić.

#1. Szpinak jest najlepszym źródłem żelaza

Marynarz Popeye nie może się mylić. Szpinak jest doskonałym źródłem żelaza. Tak nam wmawiano dzieciom od lat wpychając w ich niewinne usta zieloną, wywołującą mdłości oraz torsje, papkę. W rzeczywistości jednak prawda jest taka, że szpinak może i smakuje paskudnie, ale za to nie ma zbyt wiele przypisywanych mu wartości. Mit o rzekomo gigantycznych ilościach żelaza zawartych w tym chwaście wynika z najzwyklejszej pomyłki XIX-wiecznych badaczy piszących pracę naukową na temat szpinaku. Według nich kilogram takiej rośliny zawierał 30 gramów wspomnianego pierwiastka.


Dopiero po latach wyszło, że autorzy tej publikacji "walnęli się" o cały rząd wielkości i tak naprawdę kilogram szpinaku ma w sobie nie więcej niż... 3 miligramy żelaza. Mit został więc oficjalnie obalony, a mimo to tak bardzo zabetonował się w umysłach konsumentów, że do dziś nieszczęsne dzieci muszą, zazwyczaj pod przymusem, pałaszować to ohydztwo. Chociaż mi osobiście szpinak smakuje, ale co ja tam wiem...

#2. Banan to potasowa bomba

"Chyba kutasowa!" - zaśmiałby się pod wąsem mój szanowny wujek. I miałby rację. Banan zawiera zaledwie 9% dziennego zapotrzebowania na ten pierwiastek, więc trzeba by było zjeść 11 takich owoców, aby przyjąć pełną jego dawkę. I przy okazji nabawić się solidnego zaparcia, jeśli owoc będzie młody (albo potężnej sraczki, jeśli banany będą bardzo dojrzałe). Więcej potasu ma malutkie awokado, arbuz czy wspomniany już szpinak.


#3. Świeże owoce są zdrowsze niż mrożone

Utarło się, że truskawka prosto z krzaka jest nieporównanie zdrowsza niż ta sama truskawka, która została obmyta z pestycydów i wrzucona do babcinej zamrażarki, aby zostać skonsumowana zimą. Czy jednak faktycznie owoc w wyniku kontaktu z niską temperaturą faktycznie traci swoje właściwości? Okazuje się, że nie. Zachowa on zdecydowaną większość witamin i mineralnych składników. Podobnie sytuacja wygląda z produktami konserwowanymi - te również nie tracą swoich właściwości odżywczych. Inna sprawa, że owoce z puszki często są dosładzane i przez to znacznie zyskują na swej kaloryczności. Nadal jednak brzoskwinia z metalu ma w sobie słuszną ilość wartościowych witamin.


#4. Na diecie wege nie napompujesz bicepsa

Chcesz zrobić masę, ale gardzisz czikenem? Nie bądź śmieszny, na diecie wege nikt nigdy nie urósł, a co najwyżej nabawił się anemii. Mit o chudym trawożercy ma swoje sensowne podstawy, to trzeba przyznać. Według badań białko roślinne jest nieco słabiej przyswajalne niż zwierzęce, bo zawiera ono wyraźnie mniej istotnych aminokwasów. Dlatego ważne jest, aby wzbogacić dietę o odpowiednią porcję owoców, produktów zbożowych i orzechów, aby dostarczyć sobie brakujących składników. I chociaż na żarciu bezmięsnym spokojnie można robić masę, to już ułożenie sobie sensownej diety wcale takie proste nie jest i bez fachowej wiedzy dotyczącej łączenia poszczególnych jej składników na pewno trudno nam będzie zamienić się w rozjuszonego dzika. Co nadal nie oznacza, że nie da się tego zrobić.


#5. Soja niszczy męskość

A skoro już mowa o bogatych w białko roślinach, to wypada tu wspomnieć o soi - źródle zarówno cennych protein, jak i krzywdzących mitów na jej temat. Spośród dziesiątek zabawnych plotek na temat soi, najbardziej rozpowszechniony jest ten mówiący o rzekomym jej wpływie na męską gospodarkę hormonalną. Według tej "legendy" zjedzenie sojowego ziarenka działa tak, jak wizyta w tajskiej klinice przerabiającej nabuzowanych testosteronem klientów w cycatych lejdibojów. Za ten szokujący efekt odpowiedzialne ma być kosmiczne stężenie obecnych w tej roślinie fitoestrogenów zbliżonych swoją budową do pewnego kobiecego hormonu (17-β-estradiolu).



Tymczasem ilość wspomnianych związków jest tak mała, że aby mężczyzna faktycznie zaczął się skarżyć na obniżenie płodności i problem z dźwiganiem się kuśki, to musiałby przyjmować nieprawdopodobne ilości soi, np. kilkadziesiąt kostek tofu każdego dnia, zapijanych mlekiem sojowym i zagryzanym kubłami takiegoż pasztetu.

#6. Kawa wypłukuje magnez z organizmu

Spośród wielu pobudzających narkotyków to właśnie kawa cieszy się największą popularnością na całym świecie. Może i nie ma ona potencjału kokainy, ale za to smakuje paskudnie. Nie to jest jednak najpopularniejszym argumentem przeciw piciu tego napoju. Często natomiast mówi się, że kawa wypłukuje magnez z organizmu, co kończy się potem bolesnymi skurczami i nadmiernym stresem kawosza. Tymczasem prawda jest taka, że kawa faktycznie magnez wypłukuje, ale też jednocześnie jest jego źródłem. Czy bogatym? Niekoniecznie, bo zwykła filiżanka czarnej cieczy zawiera go tylko 8-10 mg, a wypłukuje połowę tej ilości, więc nadal bilans pozostaje tu na plus.


#7. Marchew sprawi, że będziesz miał sokoli wzrok

To kolejna życiowa rada, którą swoim dzieciom przekazują rodzice wymuszając w dziatwę tę selerowatą roślinę. Gdyby faktycznie chrupanie takiego warzywa miało jakiś wybitny wpływ na nasze oczy, to nikt nie potrzebowałby okularów. Czyżbyśmy więc mieli do czynienia ze spiskiem optyków, którzy próbują zataić przed nami prawdę? Nie, po prostu marchew nie zrobi ze ślepca strzelca wyborowego. Za to zawarty w niej beta-karoten przekształca się w witaminę A, która przy dużych jej niedoborach może prowadzić do znacznego poprawienia jakości widzenia. Tak więc, owszem - w takich wypadkach marchewkowa dieta na pewno nie zaszkodzi. W dalszym jednak ciągu trzeba by pochłaniać potężne jej ilości, aby ewentualne braki tej witaminy uzupełnić. Znacznie więc lepiej sięgnąć po zwykłą suplementację.

154
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Nie lubię ludzi, trudna historia o mojej rodzinie i inne anonimowe opowieści
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu 7 zwariowanych ciekawostek z odległego Kazachstanu
Przejdź do artykułu Najlepsze miejsca na spędzenie udanego urlopu
Przejdź do artykułu 7 oszustów i przekręty tak zwariowane, że aż trudno w nie uwierzyć!
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Wagon monitorowany – Metro jest jak pudełko czekoladek...
Przejdź do artykułu 7 nietuszowanych ciekawostek o kosmetykach

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą