Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

25 grudnia 1977 roku zmarł Charlie Chaplin. Dwa miesiące później pewien Polak uprowadził go dla okupu...

24 432  
119   10  
Roman Wardas był polskim mechanikiem mieszkającym w Szwajcarii. Mężczyźnie nie przelewało się i bardzo intensywnie myślał on nad jakimś sensownym posunięciem, które pomogłoby mu podreperować budżet. A że nie chciał brudzić sobie rąk uczciwą pracą, postanowił uprowadzić Charliego Chaplina – wielką gwiazdę kina od lat od lat mającą szwajcarskie obywatelstwo. Problem polegał na tym, że słynny artysta wyzionął ducha dwa miesiące wcześniej… Fakt ten jednak nie przeszkodził zaradnemu Polakowi w wykonaniu swojego ambitnego planu.
Chaplin, nawet po wejściu kina w epokę dźwiękową, odnosił ogromne sukcesy, jednak z artystą ten kłopot był taki, że dość otwarcie manifestował on swoje lewicowe sympatie. I cóż z tego, że nakręcony przez niego w 1940 „Dyktator” był kpiną z hitlerowskiego reżimu i wielkim manifestem pacyfizmu, skoro aktor swoimi poglądami niebezpiecznie zbliżał się do komunistycznych ideałów? W tym też okresie powstała tzw. czarna lista Hollywood, gdzie trafiały nazwiska osób związanych z przemysłem filmowym, które to osoby podejrzewano o posiadanie „niewłaściwych” opinii politycznych.


Wśród wielu sławnych nazwisk na wykaz ten trafił też i Chaplin. Gwiazdor początkowo nie przejmował się atakami ze strony dziennikarzy, jednak po kilku latach, zmęczony już ciągłym nękaniem ze strony mediów, spakował walizki i razem z żoną, Ooną O’Neill, oraz swymi dziećmi wyprowadził się do Wielkiej Brytanii, a krótko potem – do Szwajcarii. W Europie przyjęty został zaskakująco dobrze. Dostał nawet tytuł szlachecki i Order Imperium Brytyjskiego.
W Szwajcarii artysta dożył swoich ostatnich dni. Wyzionął ducha 25 grudnia 1977 roku i spoczął na cmentarzu Corsier-sur-Vevey. Jego skromny pogrzeb poprzedziła msza w obrządku anglikańskim.


Dwa miesiące po uroczystości, pracujący na cmentarzu grabarz zauważył, że mogiła komika została rozkopana, a z środka zniknęła trumna z Charliem. Sprawa szybko została nagłośniona przez media, a wieść o porwaniu nieboszczyka momentalnie rozniosła się po całym świecie. Wszyscy zastanawiali się kto mógł stać za tym „uprowadzeniem”. Dosyć popularna plotka mówiła o tym, że ciało Chaplina zostało porwane przez neofaszystów, którzy mieli artyście za złe sparodiowanie przez niego postaci Adolfa Hitlera we wspomnianym już „Dyktatorze”.

Kiedy temat był już odpowiednio podgrzany, porywacze zadzwonili do pani Chaplin i oznajmili jej, że to oni stoją za kradzieżą zwłok jej męża, a za wskazanie miejsce jego ówczesnego przebywania zażądali 600 tysięcy dolarów. Oona przyjęła tę informację ze stoickim spokojem i odparła, że chyba ich poj#bało i że jej małżonek skichałby się ze śmiechu, gdyby dowiedział się o szalonych żądaniach dotyczących zwrócenia swego mocno już nadgniłego truchła. Przestępcy nie spodziewali się takiego obrotu spraw. Myśleli bowiem, że tonąca we łzach wdowa wyłoży najbardziej nawet wygórowaną kwotę, aby tylko ciało jej ukochanego wróciło do swego grobu.


Podczas kolejnych negocjacji porywacze nie byli już tak hardzi w stawianych przez siebie warunkach. Najpierw zmienili walutę i poprosili o 600 tysięcy, ale tym razem – franków. Kiedy i tę sumę pani Chaplin wyśmiała, przerażeni możliwością klęski mężczyźni zaczęli rozpaczliwie targować się. Ostatecznie stanęło na 100 tysiącach dolarów. Aby mieć pewność, że porywacze faktycznie są w posiadaniu szczątków Charlieego, Oona poprosiła o jakiś tego dowód. W odpowiedzi otrzymała list ze zdjęciem trumny stojącej koło dołu wykopanego na niezarośniętym jeszcze polu kukurydzy.


Sprytni złodzieje nie wiedzieli, że wdowa po aktorze ściśle współpracowała z policją i każda rozmowa była nagrywana, a fotografia, którą jej wysłano, od razu trafiła do rąk śledczych. Pani Chaplin miała udawać zainteresowaną wypłaceniem okupu i zadanie negocjacji z porywaczami zleciła swemu prawnikowi. Detektywi szybko namierzyli skąd wychodziły połączenia. Okazało się, że mężczyźni dzwonili z różnych publicznych telefonów w Lozannie. Dlatego też stróże prawa musieli czaić się po cywilnemu w pobliżu 200 różnych budek telefonicznych w mieście czekając aż przestępcy zechcą kolejny raz skontaktować się z rodziną zmarłego. 16 maja 1978 roku, dokładnie 76 dni po wykopaniu trumny z ziemi, udało się zatrzymać dwóch bardzo zdziwionych panów, którzy momentalnie przyznali się do swego występku.


Cmentarną hieną i głównym prowodyrem całej akcji okazał się Polak – 25-letni Roman Wardas. Był on pracownikiem warsztatu samochodowego. Zasmucony swoimi nikczemnymi zarobkami, zapragnął szybko wzbogacić się i za zarobione na jakimś szwindlu pieniądze otworzyć własny serwis. W plan wykopania nieżywego Chaplina wprowadził on swego kumpla z roboty – Ganczo Ganewa, Bułgara o dość potężnej budowie ciała. Polak uważał, że z pomocą takiego osiłka zadanie powinno zostać wykonane szybko i bezszelestnie. Jak miała wyglądać sama operacja? Ano panowie chcieli dostać się do trumny, wyciągnąć ją z ziemi, a następnie wewnątrz pustej mogiły wykopać jeszcze jeden dołek i tam umieścić skrzynię z ciałem. W ten sposób wyglądałoby to jakby zwłoki faktycznie zostały wykradzione, podczas gdy tak naprawdę znajdowałyby się one parę metrów niżej. Błyskotliwe, przyznacie?


Plan okazał się jednak trudniejszy niż zakładano, albowiem roztopiony śnieg i deszcze, które padały przez ostatnie miesiące sprawiły, że ziemia stała się bardzo ciężka i panowie, po wydobyciu trumny na wierzch, nie mieli już siły na dalszą pracę. Nie zważając na straszliwy smród Charliego, który był już niezbyt pierwszej świeżości, zładowali trofeum do auta i dali dyla. Niespodziewana zmiana w tym dobrze przemyślanym planie, zmusiła geniuszy zbrodni do improwizacji. I tak też panowie uznali, ze dobrym pomysłem będzie zakopanie trumny na polu, jak myśleli, kukurydzy, w pobliżu miejscowości Noville. Kiedy jednak, w towarzystwie policji, dotarli tam, aby wskazać gdzie dokładnie znajduje się nowa mogiła aktora, okazało się, że lokalny farmer zasiał w tym roku bardzo dobrą odmianę zboża i w miejscu, gdzie jeszcze nie dawno były łysy kawał terenu, obecnie stał okazały las roślin. Panowie mieli więc poważny problem w odnalezieniu nowego miejsca przebywania gwiazdora. Jako że podczas tych poszukiwań poważnie uszkodzono część plonów, chłop będący właścicielem pola z minuty na minutę robił wrażenie coraz bardziej obrażonego…


Ostatecznie udało się wykopać trumnę z aktorem. W miejscu tym ustawiono nawet pamiątkową tabliczkę z napisem „Tu przez pewien czas spoczywał Charlie Chaplin”. Tymczasem skrzynia z doczesnymi szczątkami gwiazdora wróciła na swoje dawne miejsce. Aby jednak zapobiec ewentualnym kolejnym próbom dorobienia się na nadgniłym trupie gwiazdy kina niemego, grób zalany został betonem.
Jaki los spotkał ambitnych porywaczy? Obaj zostali oskarżeni o profanację zwłok i wymuszenie okupu. O ile bułgarski osiłek dostał stosunkowo łagodny wyrok osiemnastu miesięcy odsiadki w zawieszeniu, to już Roman Wardas, nasz rodak i „mózg” całej operacji, trafił do kicia na cztery i pół roku. Najważniejsze jednak, że nikt więcej już nie próbował zakłócić Chaplinowi jego wiecznego odpoczynku i reszta procesów gnilnych odbyła się we właściwym miejscu jego pochówku.


Źródła: 1, 2, 3, 4, 5
3

Oglądany: 24432x | Komentarzy: 10 | Okejek: 119 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

10.05

09.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało