Pek chyba na urlopie więc przekazujemy pałeczkę gibolowi... ;)
House w kostnicy:
Foreman: Czego tam szukasz?
House: Dzwoniłem do mamy. Nie odebrała.
***
Foreman: Myślisz, że jestem chory?
House: Myślę, że głupkowaty uśmiech nie jest właściwą reakcją na widok szefa strzelającego do zwłok.
***
Cuddy: Nawet nie próbuję odgadnąć, skąd przyszedł ci do głowy pokrętny pomysł strzelania do zwłok.
House: Gdybym strzelił do kogoś żywego, byłoby więcej papierkowej roboty.
Cuddy: I nie będzie dla ciebie problemem stanąć podczas stypy przy trumnie i wyjaśnić, dlaczego chory na raka ma w głowie dziurę po kuli?
House: Gdybym do niego nie strzelił, przez następny rok jego ciało byłoby wynajęte grupie studentów z I roku.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą