Były sobie dwa docenty:
pod krawatem był Walenty,
nonszalancko zaś rozpięty
miał na imię Innocenty.
W jednej sali pracowali
nad sprawami średniej skali
i studentów oblewali,
gdy studenci nie kumali.
Dziś Walenty jest przejęty:
– Mój szanowny Innocenty!
Czemu siedzisz tak przygięty
jakby coś ci poszło w pięty?
Tak frasować się nie godzi.
Żona z tobą się rozwodzi?
i pożąda domu? łodzi?
Powiedz szybko: o co chodzi?
– Jeszcze gorzej. Ach, Walenty,
oto fakt jest niepojęty:
magisterskie pewne męty
naruszyły me patenty!
– Które, które? Wiedzieć można?
– Najpierw patent na kształt rożna.
– Magisterska klika zdrożna!
kryminalna! niepobożna!
– I na drzwiczki piekarnika.
– Magisterska zdrożna klika!
– I na dyszę od palnika,
i na układ minutnika.
– Skandal, granda! Być nie może.
– Podnieść temat przy rektorze?
– To niewiele tu pomoże.
Trzeba sądu. Tak, doktorze.
Jak wiadomo, patent święty;
gdy naruszysz, bądź przeklęty.
Znany jest mi prawnik wzięty,
on ukróci te przekręty.
Sprawa potrwa, ja nie przeczę.
Nawet jeśli się odwlecze,
nie uciecze. Sąd orzecze
i już im się… nie upiecze.
pod krawatem był Walenty,
nonszalancko zaś rozpięty
miał na imię Innocenty.
W jednej sali pracowali
nad sprawami średniej skali
i studentów oblewali,
gdy studenci nie kumali.
Dziś Walenty jest przejęty:
– Mój szanowny Innocenty!
Czemu siedzisz tak przygięty
jakby coś ci poszło w pięty?
Tak frasować się nie godzi.
Żona z tobą się rozwodzi?
i pożąda domu? łodzi?
Powiedz szybko: o co chodzi?
– Jeszcze gorzej. Ach, Walenty,
oto fakt jest niepojęty:
magisterskie pewne męty
naruszyły me patenty!
– Które, które? Wiedzieć można?
– Najpierw patent na kształt rożna.
– Magisterska klika zdrożna!
kryminalna! niepobożna!
– I na drzwiczki piekarnika.
– Magisterska zdrożna klika!
– I na dyszę od palnika,
i na układ minutnika.
– Skandal, granda! Być nie może.
– Podnieść temat przy rektorze?
– To niewiele tu pomoże.
Trzeba sądu. Tak, doktorze.
Jak wiadomo, patent święty;
gdy naruszysz, bądź przeklęty.
Znany jest mi prawnik wzięty,
on ukróci te przekręty.
Sprawa potrwa, ja nie przeczę.
Nawet jeśli się odwlecze,
nie uciecze. Sąd orzecze
i już im się… nie upiecze.
--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!