W tym wątku dzielmy się wspomnieniam traum i niesprawiedliwości jakich doświadczyliśmy za czasów naszego gówniactwa. Może zacznę od siebie: jak moja siostra bliźniaczka była chora, to najczęściej na oskrzela i dostawała taki różowy, bardzo słodki i smaczny syropek. Jak ja byłem chory, to mi przepisywali tusipect albo inny gorzki szajs o smaku sosny. Do dziś mam o to żal.
--
Od narzekania boli głowa i rozwolnienie gwarantowane!