Zupełnie nie zauważyłem, że rozpoczął się nowy sezon... Fabuła bez zmian, Mandalorianin Joel przemierza galaktyki wraz z Ellie w poszukiwaniu sposobu na uratowanie wszechświata - czy jakoś tak
Po pierwszych trzech odcinkach,
Plusy
- jak ktoś oglądał poprzednie sezony, to nowy jest identyczny Stary, dobry Mando, jak rzecze obyczaj.
- strona audio-wizualna: rewelacja. Motyw przewodni miażdży a każdy kadr to idealny obrazek do powieszenia na ścianie albo jako tapeta na pulpicie
Minusy
- to niestety ze stajni Disney, wiec chyba PG8. Infantylna bajeczka dla dzieci
- dziury logiczne prawie tak duże jak dziura budżetowa w PL. Typu: mamy legendarną rodzinną planetę Mandalorian - kolebkę ich rodu. Wielką, wspaniałą ale która upadła. Teraz jest pół-prawdą, pół-legendą, nikt tam nie był, jest ponoć przeklęta i w ogóle tak jakby jej nie było i żyje tylko we wspomnieniach. A, no i jest zatruta. Po czym okazuje się że planeta jest, znajduje się jakieś pół godziny drogi stąd, jest zupełnie spoko a żyją na niej jakieś śmieszne stworki które można w 3 minuty rozpykać w pojedynkę. A do kopalni najcenniejszego kruszcu każdy może wejść tak se. Serio?
- pojawiło się ryzyko rozwodnienia. Czyli zamiast postaci pierwszo- i drugoplanowych odczuwam zagrożenie, że pojawią się wątki "męża córki ciotki stryjecznej ze strony wujka" które zamiast zająć 15 sekund wyjaśnienia będą zajmowały całe odcinki. Vide trzeci odcinek który jedyne co pokazał że "to zła kobieta była"
Po pierwszych trzech odcinkach,
Plusy
- jak ktoś oglądał poprzednie sezony, to nowy jest identyczny Stary, dobry Mando, jak rzecze obyczaj.
- strona audio-wizualna: rewelacja. Motyw przewodni miażdży a każdy kadr to idealny obrazek do powieszenia na ścianie albo jako tapeta na pulpicie
Minusy
- to niestety ze stajni Disney, wiec chyba PG8. Infantylna bajeczka dla dzieci
- dziury logiczne prawie tak duże jak dziura budżetowa w PL. Typu: mamy legendarną rodzinną planetę Mandalorian - kolebkę ich rodu. Wielką, wspaniałą ale która upadła. Teraz jest pół-prawdą, pół-legendą, nikt tam nie był, jest ponoć przeklęta i w ogóle tak jakby jej nie było i żyje tylko we wspomnieniach. A, no i jest zatruta. Po czym okazuje się że planeta jest, znajduje się jakieś pół godziny drogi stąd, jest zupełnie spoko a żyją na niej jakieś śmieszne stworki które można w 3 minuty rozpykać w pojedynkę. A do kopalni najcenniejszego kruszcu każdy może wejść tak se. Serio?
- pojawiło się ryzyko rozwodnienia. Czyli zamiast postaci pierwszo- i drugoplanowych odczuwam zagrożenie, że pojawią się wątki "męża córki ciotki stryjecznej ze strony wujka" które zamiast zająć 15 sekund wyjaśnienia będą zajmowały całe odcinki. Vide trzeci odcinek który jedyne co pokazał że "to zła kobieta była"