Ci niedoskonali kosmici

1.  John M. Barclay, mieszkaniec Rockland w Teksasie, zaniepokojony ujadaniem psa i dziwnymi dźwiękami na zewnątrz, postanowił sprawdzić osobiście co się dzieje. Zauważył obiekt zawieszony 5 metrów nad ziemią, który właśnie lądował na ulicy. Ze środka wyszedł człowiek, który poprosił go o narzędzia do naprawy statku. W zamian zaoferował 10 dolarów, po czym odleciał niczym pocisk.

2. Pracownik lotniska w Oklahomie 23 marca 1966 roku idąc do pracy, zauważył obiekt, który przypominał dużą rurę wydechową o długości 25 metrów z umieszczoną na szczycie kopułką oraz silnymi światłami. W zdumieniu zaobserwował jak pasażer obiektu ubrany w kostium sprawdza, czy z jego maszyną  wszystko w porządku. Mężczyzna zapamiętał nawet napis na maszynie "TL4768". Kiedy jednak próbował podejść bliżej, postać udała się do środka i - wydając odgłos wiertarki - odleciała.

3. John Trasco z New Jersey 6 listopada 1957 roku, ujrzał jasny obiekt w kształcie jaja, który zawisł nad jego stodołą. Wkrótce stanął on oko w oko z dziwną niską istotą o burej twarzy i żabich oczach, a rzekomy karzeł wyszeptał łamaną angielszczyzną: "Jesteśmy pokojowymi ludźmi, chcemy tylko twojego psa." Niestety, ubrany w kombinezon ekscentryk uciekł, gdy Trasco nie przystał na propozycję.

5. 24 lipca 1952 roku we włoskim Vico, pewien mężczyzna łowił ryby w rzece Serchio, gdy nagle zawisł nad nim dziwny obiekt, który zrzucił do wody rurę. Przez okno mierzącego 20 m średnicy obiektu spoglądał na wędkarza człowiek z hełmem na głowie. Mężczyzna doznał też uczucia przypominającego porażenie prądem, kiedy trafił w niego „zielony promień" z obiektu. Wkrótce obiekt odleciał na wschód.

6. 4 października 1954 roku w Chaleix we Francji, miejscowy rolnik, pan Garreau, ujrzał na swym polu dziwny obiekt. Przez swego rodzaju  składane drzwi wyszły z niego dwie postaci w kombinezonach w kolorze khaki, które uścisnęły mu rękę i powiedziały coś w rodzaju: „Paris? Nord?" Potem poklepali jego psa i jak to bywa zwykle, odlecieli.

7. 24 kwietnia 1950 roku we włoskim Abiatte Guazzone, Bruno Faccini ujrzał iskry wydobywające się z ciemnego obiektu, przy którym zdawał się majstrować człowiek ubrany w obcisły kombinezon oraz kask. Wkrótce pojawili się obok niego trzej koledzy. Gdy istoty zorientowały się, że obserwuje ich mężczyzna, jedna wystrzeliła w jego kierunku świetlny promień, który powalił Facciniego na ziemię.